
Myślałem, że ten blog (tfu!) umarł śmiercią naturalną jako, że proza lotniskowego życia (mimo, że obfituje w przedziwne wydarzenia) nie skłania do kultywowania nawet pseudoliterackich zainteresowań. Tymczasem okazało się, że nie mogłem mylić się bardziej.
Otóż , 6 lutego przyszedłem do pracy i ze zdziwieniem stwierdziłem, że wszystko jest na swoim miejscu - pasażerowie w kolejkach, stanowiska odpraw swojsko zwane czekinami, tablica informacyjna , kontrola paszportowa - brak jedynie pracowników największego (hehe) agenta handlingowego na lotnisku Lot Ground Services. Idąc odbić kartę zegarową (nawet to lubię - budzi to we mnie socjalistyczne sympatie pracownika fabryki w dziewiętnastowiecznej Łodzi) zdałem sobie sprawę, że to może być prawda - to jest STRAJK. I był. Ach, co to był za strajk...
To smutne ale zdałem sobie sprawę, że w tej firmie nawet strajk nie może być zorganizowany sprawnie. Nawet strajkujący pracownicy, nie wiedzieli jakie są postulaty ich protestu. Do strajku zostali niejako przymuszeni przez swoich przełożonych. Dowiedzieli sie o nim o 5:45. Nie chcę być źle zrozumiany ale nurtuje mnie pytanie czy protestowali świadomie czy powodowała nimi obawa przed ewentualnymi represjami ze strony zwierzchników wobec "łamistrajków".
Teraz "próbuje się" zastraszać pracowników biorących udział w strajku, czyli wszystkich obecnych tego dnia w pracy w godzinach od 6 do 8.
I jak to oceniać? Procedury strajkowe zostały zachowane- linie lotnicze zostały poinformowane, że pracownicy powstrzymają się od pracy w wyznaczonych godzinach. No i w końcu, co chyba najważniejsze, "ludzie pracy" odważyli się pokazać, że nie pozwolą sobie na lekceważenie.
Z drugiej strony najbardziej zainteresowani czyli pracownicy (przy czym mowa tu tylko o pionie obsługi pasażerskiej bo nie wiem jak było w innych działach) chowali się w proteście przed pasażerami zamiast ich o nim informować. O braku informacji za strony związkowej i elementarnej współpracy z portem lotniczym litościwie nie wspomnę.
Powodów by być niezadowolonym nie brakuje ale warto byłoby wiedzieć czego się chce i jak to osiągnąć.
ZAKŁADY W RĘCE ZAŁÓG !!!!!